Europejska Agencja Ochrony Środowiska opublikowała przegląd stanu europejskich wód:
www.eea.europa.eu/publications/state-of-water/#tab-data-visualisations

90-stronicowy raport podsumowuje oceny stanu ekologicznego i chemicznego tzw. jednolitych części wód, dokonane w poszczególnych państwach UE w związku z wymogami ramowej dyrektywy wodnej. Oparty jest na raportach dostarczonych przez poszczególne państwa, a nie na jednolitym badaniu. Wiarygodność ocen jest generalnie słaba, a same oceny raczej zawyżone, bo np. do prawidłowej oceny stanu ekologicznego potrzeba znać stan makrofitów, bentosu, ichtiofauny i (w jeziorach) fitoplanktonu, a dla ok. 70% wód w UE taki pełen zestaw elementów biologicznych nie został dotąd zbadany – przy cząstkowych informacjach znamy najwyżej górną granicę możliwego stanu ekologicznego.

Mimo to, zaledwie 40% wód w UE zostało uznanych za będące „w stanie dobrym” (najwięcej takich jest w Skandynawii, na Słowacji i w regionie śródziemnomorskim). Polska wypada przeciętnie, tj. źle, nie odróżniając się od zachodnio- i środkowoeuropejskiego tła generalnie złego stanu wód.

Zgodnie z ramową dyrektywą wodną, już do 2015 r. wszystkie wody w UE miały być doprowadzone do stanu dobrego, z dopuszczeniem – w uzasadnionych przypadkach – przedłużeniem tego terminu maksymalnie do 2027 r. Sama dyrektywa podlega właśnie rutynowemu „przeglądowi skuteczności” (tzw. „fitness check”) prowadzonemu przez instytucje UE.