Jednym z nielicznych pożytków z suszy jaka dotknęła znaczne obszary kraju, jest fakt przebicia się do świadomości społecznej informacji, że jedną z przyczyn suszy, jest praktykowane jak kraj długi i szeroki, od stycznia do grudnia, czyszczenie, pogłębianie, poszerzanie, odmulanie i wszelkiej innej maści maltretowanie cieków, powodujące przyspieszanie spływu wody, tak, żeby zamiast w miesiąc od opadów, już w tydzień, a najlepiej w trzy dni, dotarła do Bałtyku. Oczywiście natychmiastową odpowiedzią na nowe zagrożenie są pomysły budowy na każdej rzece i rzeczce co najmniej kilku olbrzymich zbiorników retencyjnych, po raz pierwszy nie są to jednak pomysły jedyne. Tu i ówdzie przebijają się nieśmiało także pomysły zgoła inne, że może warto by poodtwarzać mokradła i niewielkie zbiorniki wodne, zaprzestać strzelania do bobrów, zrezygnować z bezsensownego pogłębiania i odmulania wszystkiego i wszędzie, słowem zająć się mikroretencją w zlewniach. O krok dalej poszedł Wojewoda Opolski, powołując, tego jeszcze nie było... pełnomocnika do spraw mikroretencji! Więcej tutaj: wyborcza.pl/1,91446,18607253,opolskie-program-mikroretencji-sposobem-na-susze.html

Oby nie była to jednorazowa, propagandowa akcja, o której zapomnimy, jak tylko spadnie pierwszy deszcz.